Informacje o odkryciu kolejnych zamienionych zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej spowodowały że niektórzy przeciwnicy decyzji o ekshumacjach zaczynają posypywać głowy popiołem. Te ekspiacje są jak sądzę spowodowane wrażliwą naturą autorów połączoną ze skłonnościami do koncyliacji co w samo sobie jest słuszne i trudne mi takiej postawy nie pochwalić. Jednak z drugiej strony mając bardziej chłodną naturę jestem zdania że te informacje nie uzasadniają zmiany oceny działań prokuratury. Moim zdaniem ostatnie informacje nic nie zmieniają gdyż:
- Ekshumacje powinny były być zrobione już dawno, jedankże jedynie w przypadku rodzin które miały wątpliwości co do tożsamości szczątków ich bliskich i którym te wątpliwości ciążyły. O ile pamiętam to w 2012 było co najmniej kilka przypadków takich ekshumacji - miedzy innymi Pani Walentynowicz. Tak więc, rodziny które wyraziły taką wolę zostały zaspokojone, a nowi wątpiący zawsze mogli wystąpić z odpowiednimi wnioskami. Całej reszcie należało pozwolić opłakiwać swoich bliskich w spokoju.
- Przymusowe ekshumacje wszystkich ofiar nawet wbrew woli najbliższych jakie zarządzono obecnie to zupełnie inna sprawa i potencjalne błędy w identyfikacji ofiar nie są wystarczającym powodem do naruszania spokoju zmarłych i ich rodzin.
- Oczywiście, prokuratura mogła mieć poważne powody żeby taką decyzję podjąć. Ale, w takim przypadku prokurator powinien jasno powiedzieć: chcemy zweryfikować takie to a takie hipotezy i dlatego musimy wykonać ekshumacje wszystkich ofiar. Przecież w tym wypadku nie ma groźby matactwa ze strony "świadków" więc mętne tłumaczenia prokuratorów nie mają żadnego uzasadnienia w postaci "dobro śledztwa".
- Reasumując, o tym że były pomyłki w identyfikacji i/lub bałagan wiemy od co najmniej czterech lat, tak więc stwierdzenie kolejnych takich przypadków nie wnosi nic nowego do śledztwa. W tej sytuacji powstaje pytanie jaki jest cel całej tej szopki?
Pozwolę sobie w tym miejscu na przedstawienie mojej hipotezy. Otóż, moim zdaniem chodzi po prostu o zyskanie na czasie. Tu rodzi się kolejne pytanie o to dlaczego prokuratorzy mieli by odwlekać zakończenie śledztwa? Tego oczywiście nie wiem tak samo jak nie wiem czy o odwlekanie faktycznie chodzi. Jednakże widzę kilka przyczyn które w obecnej sytuacji mogły by ich skłaniać do takich kroków:
- brak jakichkolwiek dowodów uprawdopodabniających zamach,
- brak dowodów umożliwiających postawienie poważnych zarzutów osobom z poprzedniej ekipy rządowej
- przy wcześniej wspomnianych brakach dowodowych cały zebrany materiał nie pozwala na zamknięcie śledztwa z konkluzjami które nie byłyby zgodne z efektami prac komisji Milera.
p.s.
W ostatnim akapicie nie mając żadnych twardych dowodów sugeruję niezbyt ładne motywacje prokuratorów. Proszę jednak zauważyć że to prokuratura upiera się przy kontynuowaniu swoich kontrowersyjnych działań nie podając żadnego przekonującego uzasadnienia i tym samym prowokuje pytania o to jakie ukryte motywacje za tym stoją skoro nie widać żadnego rozsądnego celu.
Komentarze